Ashley rozdział IV

Ashley.

Powoli otworzyłam oczy. Jasne światło zaczęło mnie razić.Nie pamiętałam co się stało, od kłótni z Liam'em.
- Jeju, Ashley. Ty żyjesz. - powiedział szczęśliwym głosem brat.
- Wody - wychrypiałam. Od razu mi ją podał.
- Jak się czujesz ?
- Głowa mnie boli.
- Poczekaj pójdę do lekarza i zawołam Zayn'a, aby do ciebie przyszedł. -  powiedział.
Chwilę po wyjściu brata, przyszedł do mnie Zayn.
- Jak się czujesz ?
- Jest okej.
- Właśnie widzę - uśmiechnął się.

Bożę, jaki on ma boski uśmiech. Ogarnij się. Skarciłam moją podświadomość.
- Oj dobra, skłamałam.
Do sali wszedł lekarz z Payne'm
- Jak się panienka czuje ? Boli coś ? - spytał lekarz.
- Nie, jest dobrze - skłamałam. Tak naprawdę czułam się okropnie, wszystko mnie bolało. Zwłaszcza głowa.
- Ash. - wymruczał Zayn.
- No dobra, głowa mnie boli.
- Oj Ash, Ash - mruknął Liam.
- No co ? - uśmiechnęłam się delikatnie.
Zayn i dr McKlein również się uśmiechneli. Lekarz był u mnie jeszcze 5 min, dał mi jakieś leki i wyszedł. Malik posiedział u mnie jeszcze 10 min i również wyszedł. Przed wyjściem przytulił mnie to było jak tulenie misia. Tak bardzo przyjemnie i gdyby nie chrząstnięcie mojego brata nadal byśmy się przytulali.
- Przepraszam - powiedział po dłuższej chwili ciszy Liam.
- Nie masz za co przepraszać, po prostu powiedziałeś prawdę. - powiedziałam spuszczając głowę w dół.
- Nie miałem prawa tak mówić, jesteś moją siostrą. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Ale wiesz, że teraz wiem o wszystkim i w domu będziemy musieli pogadać.
- Ale ja nie wiem o co ci chodzi. - powiedziałam udając, że nie wiem o co mu chodzi. Było mi głupio.
- Wiesz, że mówię nie tylko o tych ranach.
Nie możliwe, żeby wiedział.



CZYTASZ=KOMENTUJE  DZIĘKUJE ;****