Po powrocie do domu czułam smutek. Byłam rozczarowana
zachowaniem Liama. Nie dziwie się, że nie ufa siostrze, ale na plaży zachował
się zdecydowanie za ostro. Harry
też nie ocenia jej za dobrze. Wiem, że
to może wydawać się dziwne, biorąc pod uwagę, że nie lubi mojej najlepszej
przyjaciółki, ale imponuje mi jego opinia.
Położyłam się na łóżku zrezygnowana, nie przebierając się w
piżamę. Nagle moje myśli zaczęły galopować. Nigdy nie będziemy razem. Bez końca
powtarzałam to sobie, ale uczucie nadal trwało. Dużo bym dała, aby w tej chwili leżał obok
mnie. Przewróciłam się na drugi bok łóżka i przypomniałam sobie nasze stosunki
pięć lat temu. Miałam wtedy trzynaście lat. Koleś był niższy ode mnie i chodził
w sztruksach, a jednak się w nim zakochałam. Na tę myśl zachichotałam. Sama nie
byłaś lepsza. Uśmiechnęłam się pod nosem. Teraz nie jesteśmy już dziećmi i
wszystko stało się trudniejsze. Gdybym wtedy była śmielsza nasze relacje byłyby
głębsze. Moja siostra wyrwała mnie z
rozmyślania.
- Masz coś słodkiego?
- Nie.- odwróciłam się do niej plecami. Nie ma nic bardziej
denerwującego od osoby, która nie puka do drzwi.
- Mama się pyta co się stało, że nie zeszłaś.
- A więc dlatego do mnie przyszłaś. Powiedz jej, że nie
jestem głodna i ją kocham.
- No dobra.- zamykając drzwi spojrzała na mnie zmartwiona.
Ona jako jedyna wiedziała o Harrym. Mimo, iż różni nas sześć
lat różnicy mówimy sobie o wszystkim. Chciałabym z nim i z Anabell oglądać
filmy, grać na komputerze, może być to zabawne, ale nawet marzy mi się by
czytał mi wiersze. Moje myśli wpadły
teraz na inny tor. Ten bardziej intymny. Co ciekawe, zawsze gdy zasypiam myślę
nieprzyzwoicie, a w tej chwili byłam tak zmęczona, że miałam siły przebrać
stroju kąpielowego. Moje oczy po woli się zamykały słodkim snem.
Spokój przerwał mi telefon.
- Halo? Emma?-
usłyszałam głos w słuchawce
-Tak, co jest?- zapytałam się zaspanym głosem.
- Ja...ja... nie wiem gdzie jestem...
- Co?!
- Zgubiłam się... Proszę pomóż mi.
- Spokojnie. Opisz mi to miejsce.-próbowałam trzeźwo myśleć
- O widzę ulicę! Werlater...- urwała
Nagle oblał mnie zimny pot. Mój strach jednak nie przyćmił
mi umysłu. Wykręciłam numer Liama.
- Halo Liam? Ashley się zgubiła. Jest na ulicy Werlater. Słyszysz mnie?
- O Boże gdzie to jest!?
Szybko podbiegłam do komputera. Zbyt szybko, gdyż przy
okazji boleśnie uderzyłam się w stopę.
- Będę ciebie nakierowywać. – odpowiedziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz