niedziela, 18 stycznia 2015

Emma: rozdział II

Emma


Po powrocie do domu czułam smutek. Byłam rozczarowana zachowaniem Liama. Nie dziwie się, że nie ufa siostrze, ale na plaży zachował się zdecydowanie za ostro.  Harry też  nie ocenia jej za dobrze. Wiem, że to może wydawać się dziwne, biorąc pod uwagę, że nie lubi mojej najlepszej przyjaciółki, ale imponuje mi jego opinia.
Położyłam się na łóżku zrezygnowana, nie przebierając się w piżamę. Nagle moje myśli zaczęły galopować. Nigdy nie będziemy razem. Bez końca powtarzałam to sobie, ale uczucie nadal trwało.  Dużo bym dała, aby w tej chwili leżał obok mnie. Przewróciłam się na drugi bok łóżka i przypomniałam sobie nasze stosunki pięć lat temu. Miałam wtedy trzynaście lat. Koleś był niższy ode mnie i chodził w sztruksach, a jednak się w nim zakochałam. Na tę myśl zachichotałam. Sama nie byłaś lepsza. Uśmiechnęłam się pod nosem. Teraz nie jesteśmy już dziećmi i wszystko stało się trudniejsze. Gdybym wtedy była śmielsza nasze relacje byłyby głębsze.  Moja siostra wyrwała mnie z rozmyślania.

- Masz coś słodkiego?
- Nie.- odwróciłam się do niej plecami. Nie ma nic bardziej denerwującego od osoby, która nie puka do drzwi.
- Mama się pyta co się stało, że nie zeszłaś.
- A więc dlatego do mnie przyszłaś. Powiedz jej, że nie jestem głodna i ją kocham.
- No dobra.- zamykając drzwi spojrzała na mnie zmartwiona.
Ona jako jedyna wiedziała o Harrym. Mimo, iż różni nas sześć lat różnicy mówimy sobie o wszystkim. Chciałabym z nim i z Anabell oglądać filmy, grać na komputerze, może być to zabawne, ale nawet marzy mi się by czytał mi wiersze.  Moje myśli wpadły teraz na inny tor. Ten bardziej intymny. Co ciekawe, zawsze gdy zasypiam myślę nieprzyzwoicie, a w tej chwili byłam tak zmęczona, że miałam siły przebrać stroju kąpielowego. Moje oczy po woli się zamykały słodkim snem.
Spokój przerwał mi telefon.
 - Halo? Emma?- usłyszałam głos w słuchawce
-Tak, co jest?- zapytałam się zaspanym głosem.
- Ja...ja... nie wiem gdzie jestem...
- Co?!
- Zgubiłam się... Proszę pomóż mi.
- Spokojnie. Opisz mi to miejsce.-próbowałam trzeźwo myśleć
- O widzę ulicę! Werlater...- urwała
Nagle oblał mnie zimny pot. Mój strach jednak nie przyćmił mi umysłu. Wykręciłam numer Liama.
- Halo Liam? Ashley się zgubiła. Jest na ulicy Werlater. Słyszysz mnie?
- O Boże gdzie to jest!?
Szybko podbiegłam do komputera. Zbyt szybko, gdyż przy okazji boleśnie uderzyłam się w stopę.

- Będę ciebie nakierowywać. – odpowiedziałam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz