piątek, 16 stycznia 2015

rozdział I


Emma.

Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit. Mijały godziny, a ja pozwalałam pracować mojej dzikiej fantazji. Czułam pewnego rodzaju frustracje. Nie chcąc tracić kolejnych godzin na bezsensowne rozmyślanie wstałam i posprzątałam  książki w pokoju. Nie mogłam uwierzyć, że za rok w maju piszę maturę.
Całe moje otoczenie było przeraźliwie jasne, ale moim zdaniem ten pokój idealnie pasował do mojej osobowości. Ściany były w kolorze jasnej mięty oraz lekkiej brzoskwini. Jasne meble były zaopatrzone książkami i tylko na jednej półce znajdowała się marmurowa figurka Diany, bogni łowów. Gdy tylko usiadłam przypomniałam sobie o spotkaniu na plaży z Ashley. Cholera! Nie mogę jej znowu zawieść.
Wstałam jednym zamachnięciem i szybko pozbyłam się szarego t-shirtu z plamą po pizzy. Założyłam ciemno niebieski strój kąpielowy, a na to białą sukienkę. Przypominała mniej więcej koszulę. Szybko zbiegłam na dół, przy okazji potrącając Anabell i dosiadłam roweru.

Ashley.

Obudziłam się koło 12. Myślałam, że głowa mi zaraz eksploduje. Takie minusy picia piwa, jednak to jedyny sposób na odstresowanie się. Wstałam, zeszłam do kuchni i wzięłam tabletkę. Poszłam do pokoju.



 Ubrałam się i poszłam na spotkanie z Emmą. Znowu się spóźnia.
- Nareszcie przyszłaś.
- Spierdalaj - powiedziała cicho, uśmiechając się do mnie szyderczo

Emma
Udałyśmy się na ukrytą plażę. W porównaniu do Ashley nie mam tyle śmiałości i spotkania w tłumie wprawiają mnie w zakłopotanie. Zaczynam się jąkać i analizować każde swoje zachowanie. Nic przyjemnego.  Plaża ta była naprawdę niezwykła. Ukryta wśród drzew, a na jednym z nich znajdowała się specjalna lina do skoków w głęboką wodę. Spędzałam na niej zawsze dużo czasu z najlepszą przyjaciółką. Dopadło mnie jednak zaskoczenie, gdy moim oczom ukazała się grupka ludzi. Znałam ich wszystkich. Niestety nie darzyłam każdego z nich sympatiom. Większości   po prostu się bałam, a właściwie dziewczyn. Wśród grupki było tylko czterech chłopaków. Jeden był mi szczególnie bliski. Harry. Wygłupiał się w swoim towarzystwie. Gdy to zauważyłam poczułam ukłucie w sercu. Nagle nie chciałam tu być. Spojrzałam z rozpaczą na Ashley, ale jej mina wcale nie była lepsza. Jednym z chłopaków był jej brat, Liam.

Ashley
- Nie możliwe co on tutaj robi ? - spytałam Emmy
- Ja też właśnie nie wiem - odpowiedziała bez wyrazu.
Każde spotkanie z moim bratem kończyło się wielką kłótnią i trzaskaniem drzwiami. W tej chwili na szczęście był przy znajomych. 
- Muszę zapalić, idziesz też ? - spytałam.
- Nie.- odpowiedziała i poszła w kierunku tłumu.
Ukryłam się za drzewami i wyciągnęłam fajkę. Nigdy nie byłam dumna ze swojego niemoralnego życia, a wspomnienia dawały o sobie znać zawsze i wszędzie, gdzie on był. Nagle usłyszałam kroki, szybko rzuciłam fajkę i przygniotłam ją butem. Był to Zayn. Jak on mnie wkurza. Jest podobny do mojego brata.
- Co ty tu robisz, księżniczko ? 
- Ja nic... To znaczy... eee... muszę iść.
Uciekałam wzrokiem. Nie miałam żadnego pomysłu jak wybrnąć z sytuacji. Już miałam iść gdy on złapał mnie za rękę.
-Śmierdzisz fajkami.
- A ty spermą.
Zaczął się śmiać sarkastycznie.
- Idziemy do Liama.
-Nigdzie z tobą nie idę. - zaczęłam się wyrywać jednak na marne, on był silniejszy.

Emma 
Nagle ciekawość przerosła strach i poszłam w kierunku Harrego.
- Hej Emma! - przywitał się ze mną i uśmiechnął się serdecznie.
Uwielbiam gdy to robi. Odwzajemniłam gest. Nagle odwrócił wzrok i zaczął podtapiać swoją koleżankę. Szczerze mówiąc zazdrościłam jej. Jednak tego nie okazywałam. 
- Co tam..- szybko urwałam
Nie zauważyłam chwili gdy złapał mnie za rękę  i pociągnął ze sobą do wody. Myślałam wtedy, że go zabiję. Wskoczyłam mu na plecy z chęcią uduszenia. Nagle zapomniałam o całym wstydzie i ludziach wokół nas. Już miałam triumfować gdy mnie złapał za nogi i wyrzucił w powietrze. Usłyszałam głośny, szyderczy śmiech i również zaczęłam chichotać. Radość przerwał powrót Ashley z Zaynem. Nie wróżyło to nic dobrego. 

Ashley
Jeszcze się z nim policzę.  Jak doszliśmy na plaże zobaczyłam wściekłego brata wychodzącego z jeziora.
- Co ona znowu zrobiła ?! - wrzasnął wściekły.
- Dziś czy przez ostatni tydzień? - zapytałam zdenerwowana.
- Nie wkurzaj mnie.
- Bo co zabronisz ?!
- My już chyba musimy się zbierać. Cześć wszystkim! - krzyknął.
- Nigdzie z tobą nie idę, nie będziesz mówił co mam robić!
- W sumie to była tylko fajka. - powiedział Zayn.
 Byłam zażenowana, że robi mi awanturę przed wszystkimi, na dodatek  zwracaliśmy największą uwagę. Ujrzałam twarz Emmy, była smutna, a Harrego zdenerwowana. Wiem, że  za mną nie przepada.
- Chodź do auta albo powiem wszystkim prawdę, jaka jesteś. - szepnął Liam.
W tym momencie do moich oczu napłynęły łzy. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Poszłam za nim.

Emma
Przyglądałam się całej tej sytuacji ze smutkiem. Wiem jaka jest Ashley, ale żeby aż tak jej nie ufać? Przecież Zayn powiedział o jednym papierosie. To na pewno nie powód, aby urządzać takie sceny. Coś znowu musiało się wydarzyć. Odwróciłam się i spojrzałam na Harrego. W jego oczach dostrzegłam złość. Ewidentnie nie przepadał za nią. 
- Współczuje takiej siostry-  dostałam potwierdzenie. 
- Ona nie jest taka zła.
- Wszyscy wiedzą jaką jest dziwką.
Zrobiłam grymas mimo woli i wyszłam z wody.
- Już idziesz?-  zapytał z Klarą na plecach, jego bliską koleżanką.
- No, niestety.
Odwróciłam się i wyszłam. Chciałam być na niego zła za to co powiedział o Ashley, ale nie potrafiłam. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz